lis 15 2014

Skies on Fire


Komentarze: 1
Nie ma chyba sensu wymyślać na początek oryginalnej historyjki jak to postanowiłem napisać bloga. Mnie samego znudziło myślenie nad tym, was zapewne jeszcze bardziej znudziłoby czytanie tych wypocin. Zacząć jednak chcąc nie chcąc od czegoś trzeba. Jak pisałem w opisie tracę właśnie blogowe dziewictwo :D, więc może z tego powodu napiszę kilka akapitów o miłości. Drogie panie, proszę o wybaczenie jeśli niektóre rozważania wydadzą się zbyt dosadne, ale jestem facetem, widzę z punktu w którym się znajduję. Jeszcze zanim zacznę (poprawcie mnie jeśli jestem w błędzie), chciałbym powiedzieć, że nie zamierzam tworzyć, chcę opisać to co i w jaki sposób widzę. To duża zaleta anonimowości. W dzisiejszych czasach odsłanianie kart skutkuje bolesnymi nauczkami, sam dostałem kilka zanim w końcu zrozumiałem, a przynajmniej tak mi się wydaje, że nie każdy na szczerość a trywializując na dobro odpowiada dobrem. Wielu lubi to wykorzystywać, traktuje to jak lukę w gardzie. Co by się nie działo konsumpcjonizm działa.
   Przejdę może jednak do tematu. Rozmawiałem o miłości z kilkoma mądrymi dziewczynami, kilkoma mniej, a może nawet jeszcze trochę mniej, ale żadna nie odpowiedziała jasno, na to proste pytanie -"czym dla ciebie jest miłość?". Odpowiadały wymijająco, mniej wprawiony słuchacz mógłby ich długie wywody uznać za całkiem zadowalające odpowiedzi, ale uciekanie w odległe metafory to mydlenie oczu. Nie twierdzę oczywiście, że czasem nie jest łatwiej opisać niektóre rzeczy na przykładzie, ale jeśli odniesienie z tematem łączy jedynie wspólna emocja, to ja taką długą odpowiedź zamieniam w krótką "nie wiem". Jak ja widzę miłość napiszę, ale na koniec. Pomyślcie trochę sami :P Przez pewien czas uważałem miłość za grę endorfin i paru innych hormonów których nazw nie znam ani nie szczególnie mnie one interesują. Wiecie o czym mówię, każdy gatunek chcę przetrwać, natura warunkuje popęd seksualny, właśnie dając nam hormony szczęścia gdy znajdujemy samca/samicę który odpowiada naszym wymaganiom. Oczywiście pod uwagę trzeba wziąć objętość naszych puszek mózgowych, abstrakcyjne myślenie itd. Swojego czasu poeksperymentowałem z różnymi substancjami, od niektórych byłem trochę uzależniony, ale dałem radę to rzucić w cholerę i żyję dalej. Chodzi mi o sam stan uzależnienia. Z początku wydało mi się to zbyt banalne, ale gdy pomyślałem nad tym trochę a później doświadczyłem, okazało się że jest w tym jakiś pierwiastek prawdy. Dla mniej bystrych, można uzależnić się od endorfin/miłości/danej osoby!
To było mocne, rzuciła mnie dziewczyna a ja czułem sie jakbym dwa miesiące nie mial w zębach porządnego blanciora. Zjarałem, jednego, trzeciego, dziesiątego i lipa. I tak brakowało tego czegoś. Prawie jak z kwasem, kto jadł wie o czym mówię :D Po pewnym czasie ogarnąłem, norma ale spojrzenie na milość miałem już zupełnie inne. Wydawało mi się wtedy, że chodzi tylko o rozród i nie potrafiłem się tej myśli pozbyć. Czułem że tak jesteśmy zaprogramowani, nie ma w tym nic niezwykłego, cała reszta, podchody, barjera a krócej wszystko przed doborem partnerki/partnera to nasz ludzki, specyficzny dla naszego gatunku taniec godowy.
Patrzyłem dalej, już nie po to by się utwierdzić w tym przekonaniu, chciałem to podważyć ale nie potrafiłem. Myślałem że ludzie są zwierzętami których ewolucja poszła taką a nie inną drogą, dając nam zamiast wielkiej pawianiej dupy wielki pofałdowany mózg. Nie przeczcie dziewczyny, wszystkie chciałybyście samców alfa, przewodników stada itd. (taka natura) ;) a wszystkie samce walczą o najlepsze samice, to nam zostało jeszcze z czasów gdy zamiast na najlepszy wóz leciałyście na najlepszą gałąź (nie mówię do wszystkich dziewczyn o tym za moment, a tych które czują się urażone przepraszać nie mam zamiaru, bo mówię prawdę a jeśli czujecie się urażone to zwyczajnie musicie mieć ku temu powody).  I taki obraz człowieczeństwa miałem w głowie ładnych parę lat. Znalazłem wyjście, niełatwe ale jednak.

Szczęśliwie, parę dni temu spotkałem pewną dziewczynę, pozwolę sobie pominąć szczegóły bo nie są istotne. Jechałem z nią autobusem i korzystając z nowej znajomości po kilkunastu minutach zwyczajnej rozmowy ubierając w pytanie w ładne słowa zapytalem czego chce od dobrego chłopaka. W pierwszym momencie myślałem, że będzie standardowe pierdu pierdu. Mówiła że ważne czy pali, pije, jaki jest w towarzystwie. Zapytałem jaki miałby być wobec niej, czego od niego oczekuje we wspólnym życiu. Zastanowiła się chwilę i zwaliła mnie z nóg pomimo że siedziałem w fotelu. Powiedziała, że chciałaby aby był kolorami w szarości. Bum. Metafora prosta, ale jaka treść! Powiedziała dokładnie to co chciałem usłyszeć od dziewczyny. Jakiś czas wcześniej zastanawiałem się ile mam czasu, dałem sobie przy takim trybie życia 50tkę. Mam 18 lat, zostało mi więc 32, jaki pomnik przez ten czas postawię? Wiedziałem, że bez dobrej kobiety prawdopodobnie żadnego.
Codzienność wysysa z człowieka siłe. Skończyłem highschool i zrobiłem sobie jednoroczną przerwę. Chciałem na własnej skórze ogarnąć co jest. Z pełną odpowiedzialnością mogę teraz stwierdzić że jest: chujowo. Praca, dom, praca, dom, samemu można zgłupieć. Każdy miesiąc w tym trybie odbiera siłę i chęci. Jeśli jesteście sami ze wszystkim, wierzcie że bez oparcia w czymkolwiek jest lipa.(swoją drogą uważam, że dlatego jest taki zbyt na narkotyki, spokojnie rasta, ziółko palę dalej a mówię o narkotykach :D) Odechciewa się wszystkiego, hajsu, imprez, nawet kumple zaczynają wkurwiać. Chodziłem do pracy, pracowałem ciężko ale uczciwie, (umowa-zlecenie, ruchomy czas pracy) oszukali mnie przy wypłacie 3 razy, 2 pierwsze jeszcze znośnie za trzecim podziękowałem. Nie było opcji nic z tym zrobić, kierownik nie zapisał ile ton rozładowałem, w biórze powiedzieli, że coś źle policzyłem, a jak zapytalem jednego kiera co mu kiedys piwko postawiłem to mi powiedział "ja pisałem jak trzeba". Jak jesteś robol to każdy cię za śmiecia ma, aż się pracować odechciewa. Patrzyłem na miasto, na stłoczonych jak mrówki ludzi, których też ktoś gdzieś ma za śmieci bo nie stać ich by być lepszym od nie-śmieci. Tyrają jak woły za psie grosze, gdzie w tym godność, lub jak kto woli kolor? Teraz mogę wam powiedzieć czym dla mnie jest miłość, jako chłopaka. Nauczyłem się że żeby żyć między ludźmi, którzy nie wyrośli z małpiego nawyku walki o wyższą gałąź po to żeby nasrać z góry na tego pod sobą i pokazać kto jest lepszy, trzeba być cholernie twardy. Inaczej wejdą ci na głowę. Niewielu osobom można zaufać, bo życie to jak mi się wydaje gra wszystkich o nic. Każdy chce być lepszy, więc pojawia się zazdrość, od zazdrości do nienawiści pół kroku. Jak się zastanowicie nad tym to zobaczycie że to naprawdę tak działa. Jeden ma szpan drugi kompleksy, jeden drugiego szmaci bo chce pokazać że może i to on jest wyżej. Mniej mądre dziewczyny, żeby nikogo nie obrazić, kupują to i szpaner szpanuje bardziej zakompleksiony ma kolejny kompleks i od nowa, na każdej płaszczyźnie nie tylko miłosnej. Czasem to się dzieje nawet bez słów ja waliłem w pysk, mały nie jestem a to że ktoś broni honoru pięściami nie jest bardziej prymitywne od nastawania na niego. Wróóóć! Czym jest miłość? Bycie razem? Pozwala ona mężczyźnie zachować tą miękką stronę, nie wtopić się w beton do końca, ale nie tylko. Grecy pisali w mitach, że ludzi stworzono z 4 nogami i rękami oraz dwiema głowami, ale byli zbyt potężni, zagrażali bogom. Więc bogowie nas podzielili. Miłość czyni nas silniejszymi. Para się uzupełnia, to czego nie wie jedno, nauczy go drugie, to co byłoby zbyt ciężkie na jedne barki dla dwojga jest do zniesienia. Dojrzałem. Dzisiaj wiem że miłość to nie tylko biologia. Człowiek nie jest zwyczajnym zwierzęciem, bo ma w sobie część natury i część kultury(czyli systemu relacji międzyludzkich), jedno i drugie warunkuje w nas miłość. Można więc powiedzieć, że miłość między dwojgiem ludzi jest dopełnieniem człowieczeństwa. Pojedynczo jesteśmy tylko połową człowieka ale razem już parą. Czytelników pewnie to nie obchodzi ale czytelniczkom zdradzę smutny niestety koniec. Dziewczyna z którą rozmawiałem w drodze, ma chłopaka, nie zawsze jest różowo, tak czy inaczej pokazała mi że naprawdę warto szukać nie tylko pięknych kobiet. Uciekam spać, kto wie o czym mówię niech ocenia, sensownie krytykuje a kto nie wie niech pyta. Pecha w kartach i dobrej nocy ;)

nazielono : :
15 listopada 2014, 23:43
Sory wielkie za interpunkcje ale zaraz północ a zwyczajnie nie chce mi się już tego poprawiać. Treści nie ubędzie przez brak przecinka, czy niepoprawnie wstawiony akapit. Jeszcze raz dobranoc :P

Dodaj komentarz